Kot towarzyszy człowiekowi od pokoleń. Jego historia jako darzonego szacunkiem przyjaciela człowieka trwa już od czasów Starożytnego Egiptu, gdzie zwierzęta te nie tylko doceniano ale wręcz czczono. Przez wieki wspólnej egzystencji wokół tych tajemniczych zwierząt narosło wiele mitów, stereotypów oraz często krzywdzących przesądów. Kot stał się jednym z najbardziej utwierdzonym w mitach oraz spowitych tajemnicą towarzyszem człowieka.
Pomimo, iż z całą pewnością większość kociaków nie pogardzi przysłowiową miseczką mleka, nie tylko nie jest to artykuł wiodący w jego diecie ale i absolutnie zbyteczny. Jeśli kociak dobrze toleruje mleko nie będzie wielkim wykroczeniem dopieszczenie go niewielką ilością mleka od czasu do czasu. Należy jednakże mieć na uwadze, że prawidłowo zbilansowana dieta czworonoga nie wymaga wzbogacania jej o ten artykuł spożywczy. Podkreślenia natomiast wymaga fakt, iż wiele kotów w okresie rozwoju traci zdolność trawienia mleka i wykazuje nietolerancję zawartej w nim laktozy, co skutkować może problemami gastrycznymi i biegunką.
Istotnie, przeważająca większość kociaków nie potrafi pływać i stroni od wody lecz mało kto wie, iż skłonność ta wynika regionu pochodzenia konkretnej rasy. Rasy, które wywodzą swój rodowód z terenów, gdzie od pokoleń mają one kontakt ze środowiskiem wodnym nie tylko nie odczuwają lęku przed wodą i potrafią pływać, ale i potrafią szukać w wodach pożywienia i polować na np. ryby. Dotyczy to m.in. ras azjatyckich, np. – Taraja. Jak dowodzą również przeprowadzane na kotach badania, w sytuacjach kiedy kociak ma styczność z wodą od pierwszych tygodni swojego życia, bez większych problemów oswaja się on z nią i nie odczuwa lęku przed tym środowiskiem.
Zabobon, który zebrał wyjątkowo duże żniwo okrucieństwa, co jest tym bardziej smutne, iż pozbawiony jest on realnych podstaw. Właściwości rozgrzewające oraz mogące przynosić ukojenie w stanach bólowych posiada wyłącznie żywy kot, którego ciepłota ciała jest wyższa niż człowieka a sierść posiada ładunki elektrostatyczne, dzięki czemu stanowi naturalną „elektrownię” jonów ujemnych, które neutralizują zgromadzone na naszym ciele ładunki, przynosząc ulgę w stanach napięciowych i bólowych. Sama jednakże skóra pozostaje w tej kwestii bezużyteczna gdyż jest zupełnie pozbawiona powyższych właściwości.
Ogólnie powszechnym przekonaniem, podtrzymywanym niejednokrotnie przez lekarzy ginekologów jest kwestia nosicielstwa przez koty pierwotniaka toxoplazmozy, który zagraża bezpośrednio prawidłowemu rozwojowi płodu. Poniekąd jest to twierdzenie prawdziwe gdyż istotnie, koty mogą być nosicielami tej groźnej dla płodu choroby niemniej, jak podają źródła, dotyczy to zaledwie ok 10% populacji. O wiele bardziej natomiast powszechnym źródłem zakażenia toxoplazmozą jest ziemia (praca w niej), surowe mięso oraz brudne owoce i warzywa.
Podkreślić należy również, że często okazuje się, iż przeszliśmy toxoplazmozę nie wiedząc nawet o tym i nasz organizm posiada już przeciwciała tej choroby gwarantujące odporność.
Przeniesienie pierwotniaka z kota na człowieka nie jest sprawą prostą z uwagi na fakt, iż drobnoustroje te rozwijają się wyłącznie w kale. Do zarażenia może zatem dojść wyłącznie poprzez kontakt ciężarnej kobiety z odchodami kota w połączeniu z nieprzestrzeganiem elementarnych zasad higieny. Unikanie kociej kuwety oraz miejsc, w których pozostawiają one nieczystości zupełnie wystarczy aby uniknąć zakażenia.
Fakt polowania na drobne gryzonie nie wynika z kwestii odczuwanego zapotrzebowania na pożywienie, choć głód może stanowić w tej kwestii dodatkowy czynnik motywujący kota do pogoni za zdobyczą. Podłoże jednakże zachowań łowieckich tkwi w posiadanym przez kota instynkcie. Popęd ten zmusza zwierzę do reakcji w obliczu uciekających i szybko poruszających się zarówno drobnych zwierząt, jak i przedmiotów. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie fakt, iż kot niejednokrotnie nie zjada swojej zdobyczy lecz przynosi łup właścicielowi lub po prostu bawi się swoją „ofiarą”.
Kot jest zwierzęciem stadnym, co doskonale można zaobserwować w przypadku posiadania więcej niż jednego kocura w domu. Zwierzęta te prowadzą życie stadne w grupach tworząc szereg relacji społecznych i wykazując rozmaite formy interakcji. Grupa, której są członkami uczy ich kocich form zachowań, zapoznaje ze sposobami komunikacji i sygnalizacji pomiędzy poszczególnymi osobnikami a także zaspokaja potrzebę kontaktów. Koty okazują sobie czułość, wzajemnie się pielęgnują, wspólnie się bawią dzięki czemu dają upust nadmiarowi energii a także ustalają pomiędzy sobą kwestie ról społecznych w stadzie, opartych na hierarchii. Nawet potencjalne animozje pomiędzy kotami nie mają charakteru trwałego i zazwyczaj kończą się kompromisem lub przynajmniej tolerancją zapewniającą zgodne współistnienie. Pomimo zatem, że zwierzęta te cenią sobie spokój nie są aspołeczne.
Twierdzenie to najprawdopodobniej wynika stąd, iż kot jest zwierzęciem, którego zachowanie odzwierciedla jego odczucia oraz potrzeby. W odróżnieniu od psa, zwierzę to nie okazuje uległości polegającej na podejmowaniu zachowań sprzecznych z ich aktualną zachcianką; koty nigdy nie postępują wbrew sobie tylko po to, aby przypodobać się swojemu opiekunowi i robią wyłącznie to, na co mają ochotę. Nie da się kota zmusić do określonego zachowania wbrew jego woli na zasadzie posłuszeństwa i uległości człowiekowi. Jego postawa oraz reakcje często mijają się z naszymi oczekiwaniami stanowiąc źródło frustracji z powodu niezaspokojonego ego. Nie każdy bowiem potrafi pogodzić się z brakiem posłuchu u swojego pupila. Zaznaczyć przy tym należy, że jakiekolwiek zachowania oparte na przymuszaniu kota do oczekiwanej przez nas postawy lub też okazywanie mu agresji czy zdenerwowania przynosi skutek przeciwny do zamierzonego i jest powodem agresji ze strony pupila oraz oportunizmu z jego strony.
Już w średniowieczu pokutował pogląd, że koty wysysają życie z niemowląt. Obecnie, obawa o bezpieczeństwo niemowląt przebywających w towarzystwie kotów powodowana jest raczej tezą, iż kot może być sprawcą uduszenia dziecka. Istotnie koty niejednokrotnie układają się w pobliżu a nawet na ciele dziecka, co w przypadku niemowląt może być niebezpieczne. Zachowanie to nie jest jednakże powodowane agresją ukierunkowaną w stosunku do małego człowieka ani też jakąkolwiek dzikością czy instynktem łowieckim a raczej potrzebą kontaktu z ciałem oraz ogrzania niemowlęcia. Z pewnością natomiast konieczne jest nadzorowanie kontaktów kotów i małych dzieci zarówno z uwagi na naturalną skłonność maluchów do wylewności w okazywaniu uczuć, która może spotkać się z negacją ze strony czworonoga oraz obrażeniami u malucha w postaci niebezpiecznych zadrapań, jak i właśnie skłonności naszych czworonogów do układania się w bliskości lub na ciele człowieka.
Mruczenie jest przywilejem charakterystycznym wyłącznie dla kotów udomowionych, której nie posiadają żadne odmiany kotów dzikich. Nie została jeszcze zdefiniowana naukowo etiologia tego zachowania niemniej wiadomym jest, iż charakterystyczne mruczenie powodowane jest nie tylko stanem zadowolenia czy euforii ale ma miejsce także w sytuacjach odczuwania przez koty bólu, cierpienia oraz negatywnych emocji.
Koty są zwierzętami ze szczególną pieczołowitością dbającymi o higienę swojej sierści; niejednokrotnie można zaobserwować starannie wylizującego futro kocura. Nawet sierść nie kąpanego nigdy kota nie wydziela nieprzyjemnego zapachu i w odróżnieniu od sierści psa jest w zasadzie pozbawiona woni.
Podobnie rzecz ma się w kwestii kuwety; koty unikają zabrudzonego żwirku i jeśli stan higieny ich toalety jest niewystarczający po prostu poszukają sobie innego, czystszego miejsca do załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych w naszym domu. Winę zatem ponosi tutaj nie zwierzę ale człowiek, który w niewystarczającym zakresie wykazuje dbałość o czystość kuwety swojego podopiecznego. Co do zapachu wydobywającego się z kociej toalety, to obecnie, w dobie dostępności całej gamy absorbujących żwirków, które niwelują wszelkie zapachy, niepożądane „kocie aromaty” należą już do zamierzchłej przeszłości.
Co do zapachu jaki pozostawiają w domu kocury to istotnie, znaczenie terenu jest cechą typową dla dojrzałych, niewykastrowanych samców, które znaczą teren intensywną zapachowo wydzieliną. Jeśli kot nie jest zatem reproduktorem, najprostszą receptą na pozbycie się specyficznej woni w mieszkaniu jest jego kastracja w zalecany przez weterynarza wieku.
Bakterie oraz wirusy mogą być przenoszone nie tylko podczas bezpośredniego kontaktu zwierząt lecz także drogą powietrzną, na dłoniach, odzieży a przede wszystkim obuwiu właściciela lub osób odwiedzających mieszkanie, które może mieć kontakt z zakażonymi odchodami. Ryzyko zarażenia wzrasta naturalnie w przypadku, jeśli kot ma możliwość przebywania na zewnątrz. Konieczne jest zatem stosowanie szczepień bez względu na to, czy nasz pupil jest wyłącznie kotem na poduszkę czy też dachowcem; szczególną zaś ostrożność należy zachować w przypadku małych kociąt, które nie zostały jeszcze poddane szczepieniom profilaktycznym przeciw chorobom zakaźnym.
Kwestia szczepienia dotyczy także wścieklizny, która jest chorobą, jaką zarazić mogą się wszystkie ssaki, a nie jak przyjęło się powszechnie uważać, typową głównie dla psowatych. Wychodzące na zewnątrz czworonogi powinny być regularnie szczepione przeciwko wściekliźnie!
Mit tak samo absurdalny w odniesieniu do kotów, jak i psów! Kwestia świadomości macierzyńskiej nie powinna być w przypadku zwierząt rozpatrywana w kategoriach uczuć ale wyłącznie uwarunkowań hormonalnych, które kierują poszczególnymi popędami oraz zachowaniem zwierząt.
Nie istnieją natomiast żadne przesłanki medyczne odnośnie tego, iż kotka powinna urodzić „dla zdrowia”; personifikowanie oraz nadinterpretacja potrzeb zwierząt jest powodem takich kocich tragedii, jak topienie kociąt, stada wałęsających się bezdomniaków oraz przepełnione schroniska.
Prawdą jest, iż kot jest zwierzęciem terytorialnym lecz nie oznacza to wcale, że priorytetem dla niego będzie miejsce a nie właściciel. Koty przywiązują się do miejsca zamieszkania lecz kochają przede wszystkim swojego opiekuna a więź z nim jest silniejsza niż przyzwyczajenie do miejsca. Jakakolwiek zatem przeprowadzka nie może stanowić argumentu do porzucenia naszego czworonoga gdyż nie posiada żadnego uzasadnienia w potrzebach zwierzęcia ani jego behawiorze i jeśli pozostawimy kota w starym domu, musimy mieć świadomość, że wyrządzamy mu krzywdę!
(….) z takimi i z pewnością wieloma innymi legendami mieliście w swojej przygodzie z kotem już wiele, także z tym CZARNYM, który przecież przynosi pecha ;), toteż pozostaje nam życzyć wszystkiego kociego!